Pomiń zawartość →

O nowodworskim herbie

Władze Nowego Dworu Gdańskiego wyszły z propozycją zmiany herbu miasta. I słusznie zrobiły! Przynajmniej z kilku powodów. Pierwszy i podstawowy – dzisiaj używany herb nie jest umocowany w tożsamości miasta i został wymyślony, w zasadzie od nowa, w latach 90. zeszłego wieku. Po drugie, nie jest zgodny z zasadami heraldyki (złota brama na srebrnym zamku – nie kładzie się na tarczy herbowej metalu na metal). Po trzecie, wzór zamku na tarczy herbowej został skopiowany z niemieckiego herbarza, można powiedzieć, że powstał w wyniku plagiatu. Co w takim razie proponują władze? Ma zostać przywrócony herb, bardzo bliski temu, który oficjalnie obowiązywał w latach 1896–1945, czyli przez niecałe pół wieku. Czy to jest dobra propozycja? Niekoniecznie.

herb ndg proponowanyNowy-stary wizerunek herbu został przedstawiony w zamówionych przez nowodworskich urzędników publikacjach, w zasadzie bezalternatywnie, jako jedyny możliwy do przyjęcia. Wydaje się jednak, że temat nowego symbolu miasta został potraktowany zbyt powierzchownie. Niektóre wątki z historii heraldyki nowodworskiej zostały potraktowane pobocznie, lekceważąco lub wręcz zostały pominięte. Ponadto, ostatnio powstałe publikacje zawierają całkiem sporo błędów merytorycznych i językowych (w tym ortograficznych!), co dodatkowo podważa ich wartość. Cechą charakterystyczną wielu różnych współczesnych prac naukowych jest bardzo słaba krytyka źródeł.

Na pewno wielu mieszkańców miasta zada sobie teraz pytanie, czy rzeczywiście ich miasto musi przyjąć symbolikę ewidentnie wiążącą się z niemiecką tradycją kulturową? Ktoś im odpowie: a cóż w tym złego, skoro taka jest tradycja?

Jednak w przypadku Nowego Dworu Gdańskiego bardzo zasadne wydaje się pytanie, czy herb z ceglanym, „nibykrzyżackim” zamkiem rzeczywiście wynika z pradawnych tradycji tej miejscowości? Czy jest wystarczająco silnie umocowany w historii i tożsamości miasta? Okazuje się, że można mieć w tym względzie poważne wątpliwości. Zasadne jest bowiem pytanie: czy w roku 1896 Berlin nadając Tiegenhofowi herb, po prostu narzucił mieszkańcom miasta wzór, który niekoniecznie im odpowiadał? Wszystko wskazuje na to, że tak. Tak właśnie mogło być.

lubieszewo widok zamku pieczec ndgnovydwgd

Spójrzmy na fakty. Po uzyskaniu praw miejskich w 1881 roku władze miejskie posługiwały się herbem, przedstawiającym, owszem, zamek nowodworski, ale o wyglądzie zdumiewająco zbliżonym do wyobrażenia siedziby starostów, uwiecznionym na obrazie w ołtarzu w kościele w Lubieszewie. Nie można mówić, że był to wówczas herb nieoficjalny, skoro zachował się jego wizerunek z podpisem w otoku „Magistrat Miasta Tiegenhof”. Taki wizerunek herbu (z cebulastymi hełmami i chorągiewkami na wieżach zamiast spiczastych dachów z krzyżami) został umieszczony również w herbarzu Ottona Huppa, cenionego do dzisiaj, niemieckiego heraldyka. Wiadomo też, że takie godło herbowe było używane dużo wcześniej przez nowodworskie bractwo strzeleckie.

Z jakiego powodu, uświęcony tradycją wizerunek zamku nowodworskiego zmieniono na inny, przypominający gotycki, „krzyżacki” zamek? Na to pytanie najkrócej można odpowiedzieć: takie wtedy były czasy!

Badacze herbu nowodworskiego, co prawda, piszą, że wyobrażenie ceglanego, gotyckiego (albo neogotyckiego) zamku w przedwojennym herbie Tiegenhofu jest typowe dla epoki romantyzmu, ale jakby nie godzą się na to, że to właśnie był sposób na podkreślenie jego niemieckości. Można przypuszczać, a nawet mieć pewność, że zmiana nowodworskiego godła, była podyktowana modnymi wówczas trendami, w szczególności dążeniami do podkreślania niemieckiej misji cywilizacyjnej na Wschodzie. Zakon Krzyżacki i jego ceglane zamki w Prusach były od czasów króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III pozytywnym symbolem obecności Niemców na tych terenach. Faktem jest też, że nie ograniczano się w tych przekonaniach wyłącznie do dyskursów filozoficznych, ale przekładano to na całkiem praktyczne, konkretne działania. Dowodem niech będzie choćby historia rekonstrukcji zamku w Malborku pod koniec XIX wieku realizowanej, co prawda z wielkim pietyzmem, ale w duchu romantycznych, gotyzujących wyobrażeń, z zatarciem wszelkich śladów polskiego, dość długiego panowania na zamku. Słynne niemieckie odznaczenie wojskowe – Krzyż Żelazny jest również swoistym produktem tamtych czasów, ludzi i idei – znakiem rozpoznawczym rozpoczętej przez Prusy (po zwycięstwie nad Napoleonem) romantycznej, niemieckiej walki wyzwoleńczej. Symbolem, który poprowadził Niemców aż do wydarzeń roku 1945.

Jakie wnioski płyną zatem z tych krótkich heraldyczno-historycznych rozważań? Proponowana zmiana herbu Nowego Dworu Gdańskiego na ten, który został nadany przez cesarza Wilhelma II jest odwołaniem się do niezbyt chlubnych fragmentów pruskiej państwowości w dziejach miasta nad Tugą. Można powiedzieć, z dużym przybliżeniem, że oba herby z 1996 roku i z 1896 roku zostały do miasta, „przywiezione w teczce” z zewnątrz. W podobnym, bardzo niewielkim stopniu, uwzględniały w momencie ich ustanowienia tradycje i tożsamość stolicy Żuław.

Dodatkowo, proponowana dla miasta flaga posiada identyczne barwy (ale w odwrotnej kolejności) jak flaga II Rzeszy Niemieckiej, czyli Cesarstwa Niemieckiego. Trudno dziś orzec, czy było to celowe zamierzenie, czy przypadkowa zbieżność.

Należy zauważyć, że powyższa, krótka analiza absolutnie nie jest przejawem „myślenia ahistorycznego” i nie wpisuje się w „ciemną stronę polsko-niemieckiego dyskursu”. Wprost przeciwnie, przedstawione konkluzje wynikają wprost z umiejscowienia historii naszego regionu i miasta w kontekście zachodzących równolegle w Europie procesów dziejowych. Kolejny raz, temat zmiany herbu jest podejmowany bez prawdziwej, rzeczowej dyskusji w gronie heraldyków, historyków i pasjonatów.

Czy zatem powinniśmy przyjąć herb, tym razem „na kilkaset lat”, uzasadniony tradycją, która nie dość, że obca współczesnym mieszkańcom miasta, Polsce i Polakom, okazuje się nie aż tak bardzo tradycyjna? Czy może lepiej sięgnąć do historycznych korzeni nowodworskiego godła?
Rzecz warta głębszego zastanowienia również w kontekście kształtowania tzw. polskiej polityki historycznej, czegoś, co inne narody robią od dawna, i czemu poświęcają wielką uwagę, a czego Polacy od dawna nie mają.

Na marginesie, należy zauważyć, że herbowych wątków w historii Nowego Dworu Gdańskiego jest znacznie więcej, niż wynika to z publikacji wydanych na zlecenie Urzędu Miejskiego.
Ciekawostką historyczną jest pojawiającą się u niektórych autorów sugestia, że rejon obecnej ulicy Sikorskiego (Vorhof, czyli „przeddworze”) posiadał swój własny herb, który był eksponowany w budynku dzisiejszego domu towarowego (koło banku spółdzielczego), dawnej gospody cesarskiej. Herb miał wyjechać razem z mennonitami na Ukrainę na początku XIX wieku.
Inny niezbadany temat herbowy to sprawa godeł używanych w pieczęciach tutejszych parafii. Wśród nich, znane jest godło parafii w Kmiecinie (Fürstenau). Z kościoła w Kmiecinie korzystali dawniej nowodworscy ewangelicy. Czy parafie w Tui albo w Żelichowie (Petershagen), obejmujące swoim zasięgiem tereny najstarszych części miasta posiadały swoje własne herby?
Osada przyzamkowa i zamek w Nowym Dworze były oznaczane najpierw, po prostu, nazwiskiem ich pierwszych właścicieli Loitzów (co widać na mapach Henneberga, jeszcze z XVI wieku). Należałoby kilka słów powiedzieć o herbie tego rodu.

I jeszcze jedna uwaga. Heraldyka, jako nauka pomocnicza historii, wymaga wiedzy interdyscyplinarnej. Przykładem na to niech będzie oficjalny opis herbu Powiatu Nowodworskiego. Trzy pałki wodne na tarczy herbowej zostały uznane za trzciny!
Cóż, historyk może nie odróżniać pałki od trzcin, ale heraldyk musi. Zwłaszcza, że pałki wodne są heraldycznym symbolem spokoju i dobrobytu.

Opublikowano w Publicystyka

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *