Pomiń zawartość →

Sumienie

Jak to jest z tym sumieniem?

Nagle okazuje się bowiem, że mnóstwo ludzi nie chce się leczyć u lekarzy, którzy kierują się zasadami podpowiadanymi im przez sumienie. Wystarczają im istniejące przepisy prawa. W naszym praworządnym kraju na szczęście nie grasują mafie handlujące ludzkimi organami. Nie mają też miejsca korupcyjne praktyki wielkich koncernów farmaceutycznych. Dobre prawo likwiduje w zarodku zakusy na wysoki i szybki nieuczciwy zysk. Z obawy przed karzącą ręką sprawiedliwości lekarze nie zalecają kosztownych, acz zbędnych zabiegów.

Inaczej jest z traktowaniem sumienia ludzi na ważnych stanowiskach. Panuje u nas przekonanie, że u nich sumienie powinno być używane wybiórczo. Cóż to bowiem za urzędnik, który kieruje się wyłącznie przepisami prawa? Czy z takim człowiekiem da się cokolwiek załatwić? Zbyt sumienny jest w stanie storpedować nawet najlepszą inicjatywę –na wszystko musi być papierek, który podłożony pod nóżkę nie wywróci stołka, na którym się siedzi. Z drugiej strony, co to za przedstawiciel ludu, który nie pomoże obywatelowi w trudnej sytuacji obejść niewygodne prawo? W myśl normy, że nikt nie jest bez winy i każdy ma coś za uszami.

Sumienie wydaje się być zbędne w przypadku robienia interesów. Tu obowiązuje zasada unikania zbędnych emocji, zwłaszcza tych powodowanych właśnie głosem sumienia. Nawet jeśli się wbija komuś nóż w plecy. W końcu to tylko biznes. Nic, nikt, do nikogo w takiej sytuacji, tak naprawdę, nie ma. Przykład płynie z dobrej literatury. Kto czytuje klasyków (albo ma dostęp do Internetu) ten wie, skąd bierze się powiedzenie It’s not personal, Sonny. It’s strictly business.

Moja babcia oburzała się kiedy ktoś w niedzielę wychodził pracować w pole. Mawiała: Ci ludzie sumienia chyba nie mają! Tak. Ale to były trudne powojenne lata pierwszych żuławskich osadników.

Opublikowano w Publicystyka

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *