Pomiń zawartość →

Śladami nowodworskich uliczek. O Loitzach na nowodworskim zamku

 

Okolice ulic Chrobrego i 3 Maja to teren, na którym na początku istnienia osady stanął nowodworski zamek. Dziś już nawet małe dziecko wie, między innymi dzięki edukacji regionalnej prowadzonej w szkołach, że początki istnienia Nowego Dworu Gdańskiego wiążą się z powstaniem zamku. Kiedy to nastąpiło? Źródła podają różne daty. Wiąże się to zapewne także z pewną niedoskonałością definicji zamku. Trudno powiedzieć, kiedy budowla staje się obronną, a następnie, kiedy dwór obronny staje się na tyle duży, że można mówić o zamku. Krzyżacy budowali swoje pierwsze strażnice wokół i na wielkich drzewach.

Są jednak pewne fakty. W 1547 roku Michał Loitz ze słynnej szczecińskiej rodziny bankierskiej składa urząd rajecki w Gdańsku i przenosi się na swoje posiadłości żuławskie. Jako zięć gdańskiego patrycjusza Reinholda Feldstedte był współwłaścicielem dzierżawy nowodworskiej od 1535 roku, to jest od śmierci swego teścia. Zapewne w jakiś czas po złożeniu urzędu zapragnął skierować część swoich rozległych interesów na bardzo obiecujący teren, jakim wraz z rozwojem technik melioracyjnych stawały się Żuławy. Około roku 1550 (może w 1554?) rozpoczął budowę dworu nad Tugą. Potrzebował dobrze usytuowanego centrum administrującego ciągle rozrastającą się dzierżawą. Miejsce było dobre. Drogi wodne w owym czasie spełniały w delcie Wisły ogromną rolę. Tuga zapewniała połączenie z pobliskim Nowym Stawem i dalszymi: Gdańskiem, Elblągiem, Królewcem i Malborkiem. Również komunikacja z innymi miejscowościami dzierżawy odbywała się wodą – latem łodziami, zimą saniami, po lodzie. Lokalizacja dworu na niewielkim, widocznym do dziś wyniesieniu terenu chroniła przed powodzią. Jak wynika ze starych map rzeka tuż przed zamkiem rozwidlała się tworząc w tym miejscu wyspę. A może specjalnie wykopano dodatkowy rów – zamkową fosę? Stąd zapewne wynikała obronność miejsca. Do terenów zamkowych można było dostać się przez dwa mosty. Średniowieczny Nowy Staw również nie posiadał murów obronnych lecz jedynie dwa rzędy fos i rzekę, które spełniły w pewnym stopniu swoją ochronną rolę. Okolica, delta Wisły, była jeszcze dzika – podmokłe, łęgowe lasy i liczne bagna – przez to niezbyt bezpieczna. Perspektywa osuszenia okolicznych żyznych terenów musiała jednak mocno nęcić obrotnego bankiera.

Kto wie jak wielkie inwestycje poczyniliby Loitzowie, jak piękną i wielką uczyniliby swoją rezydencję, gdyby w 1572 roku nie zbankrutowali. Ze wszystkich bogactw ruchomych i nieruchomych, a byli wówczas jedną z najzasobniejszych europejskich rodzin– pożyczali pieniądze książętom i monarchom – została im tylko nowodworska dzierżawa. Akurat nastąpiło to w momencie przebudowy dworu na zamek. Tempo przebudowy zapewne w tym momencie zdecydowanie zmalało. Sądząc po obszerności i przepychu renesansowej kamienicy Loitzów, którą do dziś, ocalałą z zawieruchy wojennej, możemy podziwiać w Szczecinie, należy nad tym tylko ubolewać.

Opublikowano w Epika

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *