Pomiń zawartość →

Nowodworski nepomuk

Jeden z nowych witraży w kościele pw. Przemienienia Pańskiego będzie poświęcony św. Janowi Nepomucenowi. Postaci w tej części świata katolickiego prawie nieznanej. Tymczasem św. Jan Nepomucen przez wiele lat patronował nowodworskim katolikom. W czasach, kiedy w rozwijającej się dynamicznie osadzie nie było nawet katolickiej kaplicy.

Jan Nepomucen był Czechem żyjącym w XIV wieku. Zasłynął wielką pobożnością jako kapłan i kanonik katedry na Hradczanach. Zakończył życie po ciężkich torturach, zrzucony do Wełtawy z mostu Karola w Pradze na rozkaz króla czeskiego. Według tradycji, Jan Nepomucen miał odmówić ujawnienia spowiedzi Zofii Bawarskiej królowi czeskiemu Wacławowi IV, który podejrzewał żonę o niewierność. Dziś możemy powiedzieć, że to Popiełuszko czasów średniowiecza. Kult Jana Nepomucena rozwijał się spontanicznie w Czechach dużo wcześniej zanim papież Benedykt XIII ogłosił go 19 marca 1729 roku świętym Kościoła katolickiego. Potem rozprzestrzenił się na sąsiednie ziemie, w tym również na Śląsk.

Tradycja nakazuje widzieć w św. Janie Nepomucenie orędownika podczas powodzi. Jest także patronem mostów oraz chroniącym pola i zasiewy przed powodzią. Wydaje się zatem, że to „idealny święty” dla Żuław. O ile jednak na Południu Polski bardzo często można znaleźć figury i kaplice poświęcone świętemu (chronił także przed suszą, patronował pielgrzymom i podróżującym), o tyle na Północy „nepomuki”, czyli wizerunki świętego Jana Nepomucena, są raczej rzadkie.

Wyjątkiem był nepomuk, który stał do 1840 roku na jednym z najważniejszych placów miejscowości, przed zamkiem (po 1833 roku przed zborem ewangelickim zbudowanym na jego fundamentach). Dziś to prawdopodobnie miejsce u zbiegu ulic Chrobrego, 3 Maja i Drzymały. Nepomuk nowodworski miał charakter pomnika – kamiennej kolumny o wysokości przeszło 4,5 m. Baza (piedestał) kolumny była zbudowana z marmuru i miała wysokość około 81 cm. Trzon wysoki na około 167 cm oraz głowica (kapitel) wysokości blisko 74 cm były wykonane z jasnoszarego piaskowca. Kolumna była zwieńczona figurą świętego wysokości około 135 cm wykonaną także z piaskowca. Święty został przedstawiony prawdopodobnie na tradycyjną ówczesną modłę. Stojący w kontrapunkcie brodaty kapłan z wydatnymi kościami policzkowymi, ubrany w sutannę i komżę, mający na głowie biret, trzymający w lewej ręce pozłacany, wzniesiony w górę albo adorowany przy piersi krzyż. Na bazie kolumny, od strony północnej widniała łacińska inskrypcja. Nie wiadomo, co zawierała. Może to były informacje o fundatorach, a może tylko jedno łacińskie słowo: tacui (milczałem, dotrzymałem tajemnicy).

Figura już w 1824 roku była w złym stanie. Zasugerowano pokrycie kosztów renowacji kolumny przez parafię katolicką z Żelichowa-Cyganka (dawniej Tiegenhagen). Ta jednak odmówiła powołując się na fakt, że kolumna, jako nieruchomość zamkowa, jest własnością państwa. W 1840 roku zarządzający w imieniu pruskiego króla porucznik Taegen wykorzystał katastrofalny stan pomnika, aby pozbyć się symbolu katolicyzmu, który raził uczucia tutejszych ewangelików uczęszczających do pobliskiego zboru. Zaproponował sprzedaż kolumny proboszczowi Muellerowi z Żelichowa-Cyganka. Ten kupił pomnik świętego w częściach, za 15 talarów pruskich (1 talar można było wówczas zamienić na 10 dużych bochenków chleba, a za 15 talarów kupić 5 beczek, czyli około 1000 litrów, piwa). W planach było ustawienie kolumny na nowo na cmentarzu przed kościołem, do czego jednak prawdopodobnie nigdy nie doszło, mimo, iż pomnik został przetransportowany do Cyganka. Niestety, nie są znane dalsze losy nowodworskiego nepomuka. W 1845 roku proboszcz Borowski z cygankowskiej parafii otrzymał zgodę na budowę filialnej świątyni niedaleko miejsca, gdzie jeszcze parę lat wcześniej stała kolumna.

Nieodgadnione pozostaje, kto był fundatorem kolumny św. Jana Nepomucena na nowodworskim zamku? Figura powstała zapewne jeszcze w czasach katolickiej II Rzeczypospolitej, czyli przed 1772 rokiem. Najbardziej prawdopodobne są dwie możliwości. Fundatorem mógł być królewicz Jakub Ludwik Sobieski, najstarszy syn Jana III (zwany w młodości Fanfanikiem) – ostatni właściciel dóbr nowodworskich z rodu Sobieskich, który jako książę oławski zetknął się na Śląsku z bogatym kultem świętego związanym z rzekami i powodziami (np. wodne procesje). Do dziś na rynku w Oławie stoi, bodaj najstarsza w Polsce figura św. Jana Nepomucena z 1706 roku.

Druga, równie prawdopodobna możliwość, to ufundowanie kolumny przez warszawski Zakon Kanoniczek Świeckich, dla których Józefina Antonina z Zahorowskich Zamoyska zakupiła w Warszawie od Sobieskich Marywil (dziś w tym miejscu jest plac Teatralny i stoi Teatr Wielki) a także „kilka wiosek za Wisłą”. Dobrami nowodworskimi zgodnie z wolą ordynatowej Zamoyskiej zarządzała ksieni zakonu od 1762 roku (po uprawomocnieniu się jej testamentu). Być może to wtedy powstała nowodworska kolumna. Inspiracją dla przełożonej zakonu mógł być warszawski nepomuk stojący do dziś przy ul. Senatorskiej, zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie kiedyś był klasztor kanoniczek. Figura św. Jana Nepomucena zgodnie z życzeniem marszałka koronnego Józefa Wandalina Mniszcha została ustawiona przed bramą jego pałacu w 1733 roku.

Należy jeszcze dodać, że na Żuławach można znaleźć zaledwie trzy nepomuki, wszystkie wewnątrz kościołów. W Pogorzałej Wsi znajduje się witraż z początku XX wieku. W Kończewicach na konfesjonale święty występuje jako patron spowiedników. W Starej Kościelnicy na zwieńczeniu ołtarza, razem ze św. Krzysztofem, patrzą z wysoka zapewne jako patroni podróżujących. To wszystko.

Witraż z wizerunkiem św. Jana Nepomucena w kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Nowym Dworze Gdańskim to piękne nawiązanie do starej tradycji. Będzie chronił miasto i okolice przed powodzią. Kto wie, czy nie lepiej, niż obiecane wrota przeciwpowodziowe na ujściu Tugi.

Opublikowano w Publicystyka

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *